Na Gamescomie nadażyła się okazja, by po raz pierwszy położyć łapy na Might and Magic Heroes VI, które dopiero co oficjalnie zapowiedziano. Przeczytajcie o naszych pierwszych wrażeniach z gry.
Znacie WoG-a? To przygotowane przez fanów rozszerzenie do Heroes of Might and Magic III, które rozwija i tak już świetną grę na wiele bardzo interesujących i sensownych sposobów. To samo można powiedzieć o M&MH VI – ta gra jest swoistą wariacją stworzoną z najfajniejszych elementów trzeciej i piątej części serii.
Skrót M&MH VI jest jak najbardziej poprawny, bo najnowsza gra z serii nazywa się Might and Magic Heroes VI a nie Heroes of Might and Magic VI – zapamiętajcie to sobie. Za deweloperskimi sterami siada ktoś nowy, Black Hole Studios, które wcześniej stworzyło Amie Exigo i Warhammer: Mark of Chaos. Nie są to może ludzie z absolutnie najwyższej półki, ale pomysły na odświeżenie formuły mają niezłe.
Zacznijmy od podstaw – w podstawowej wersji gry (jestem przekonany, że powstaną dodatki) znajdziemy pięć różnych frakcji. Obecnie ujawniono trzy: nekromantów (Nekropolis z trójki), rycerzy (Castle) i demonów (Inferno).
Fabuła nie będzie typowymi smutami fantasy o wybrańcu, który w ciągu tygodnia z biednego farmera staje się międzykontynentalnym imperatorem. Historia przedstawi losy pewnej wpływowej rodziny, a konkretniej pięciorga rodzeństwa, braci i sióstr, z których każde przyłączy się do innej frakcji. Konkretne powody rozłamu w rodzie nie są znane, w każdym razie piątka protagonistów nie będzie do siebie pałać nienawiścią, przynajmniej na początku.
Zmienia się też strona ekonomiczna. Z tego, co widziałem, w grze będą tylko cztery surowce – drewno, kamień, kryształy i złoto. Sporą zmianą jest powiązanie „surowcowni” (jak np. kopalnie) z twierdzami. Aby zająć źródła dobrobytu w danym sektorze mapy, trzeba wziąć w posiadanie warownię. To konkretnie zmienia całą filozofię ekspansji i pomysł, choć ryzykowny, bardzo mi się podoba.
Z racji mocniejszego skupienia się na zamkach, znacznie łatwiej będzie można ocenić, jak dana twierdza jest rozbudowana – każde ulepszenie będzie widoczne z poziomu mapy taktycznej, więc w mig będzie można ocenić swoje szanse na zatknięcie własnej flagi u szczytu wieży.
Po tym będzie można zostawić twierdzę w jej obecnej formie albo przekonwertować ją na taką, jaką reprezentuje główny bohater. Obie ścieżki mają swoje zalety – trzymając warownie w ich oryginalnych formach mamy dostęp do większego wachlarza jednostek, ale dochowując wierności jednemu rodzajowi twierdz utrzymujemy jednolite armie, które zawsze można połączyć razem.
Zamki maja także coś w rodzaju specjalizacji – jedne dają więcej surowców, w innych można powołać większą ilość jednostek w ciągu tygodnia. Specjalizacje będą miały też frakcje. Do tej pory różniły się one dostępnymi jednostkami, teraz każda ma mieć więcej mocnych i słabych stron wpływających bezpośrednio na gameplay – ciekaw jestem co deweloperzy wymyślili w tej kwestii. Dla przykładu, prezentowani nieumarli podczas walki mieli ładujący się w zagadkowy sposób pasek, który po zapełnieniu pozwalał na rzucenie czaru raniącego wszystkich żywych.
Walki prowadzone są nadal na kwadratowych polach – hexy nie wróciły do łask. Na dole ekranu widać pasek inicjatywy jak z HoMM V, ale każda jednostka atakuje teraz tylko raz na turę. Efekty czarów są bardzo ładne – przyzwane przez prezentującego zmory przeleciały majestatycznie przez pole bitwy roztaczając wokół siebie gęstą mgłę, a potem rzuciły się na jednostki przeciwnika dotkliwie je raniąc
_______________________________________
Źródło - www.gamezilla.pl
Heroes VI jest (z resztą, jak inne części sagi) wciągająca, tylko, że grafika dodaje klimatu, jak byśmy byli uczestnikami gry. Bossowie są dość trudnymi przeciwnikami, jednostki mają ładny wygląd. I gra jest krótko mówiąc wspaniała.
I jeszcze jedno. Gra w kilku szczegółach jest nawet podobna do Heroes IV np. Bohater może nie mieć armii.