Mr_eLka - 2015-05-24 16:03:14

http://www.dmfiat.com/wp-content/uploads/2013/02/The_Tavern.jpg

Goście w karczmie zajmują się nie tylko piciem i jedzeniem, jak się okazuje, miejsce to pomimo swojej prostej natury, staje się siedzibą wielu różnych grup hobbystycznych które spędzają swój czas przy kuflu piwa. Bardzo łatwo znaleźć wesoły stolik karciarzy, przy śmiechach i przekleństwach przegrywający swoje pieniądze. Widać też tu formowanie się małych stolików wokół różnych grup społecznych, spotkasz tu kowali, kupców etc. Jest jeden stolik który wyróżnia się lekko od innych, jest on zapełniony najróżniejszego rodzaju rzeczami. Olbrzymie mapy nieistniejących światów zapełniają wyłożone są na niemalże całej powierzchni drewnianego oparcia, na nich stoją pięknie rzeźbione metalowe figurki, wszędzie walają się żetony, papiery, pióra oraz dziwaczne pergaminy i księgi w których zapisane są różnego rodzaju niezwykłe historie. Wokół tego stolika zbierają się młodzi, oraz gawędziarze, aby zostać pochłoniętymi przez wspaniałe historie odległych krain i bohaterskich czynów, w których sami mogą wziąć udział. Spośród samych siebie wybierają mistrza gry który kieruje całą grupą i historią przed nią tworzoną... a dzisiejszym mistrzem gry jest...

-Panie eLka.-Powiedział jeden z młodziaków siedzących przy stole z kuflem piwa, spoglądał na jednego z siedzących w kącie mężczyzn, który nie wydawał się zbyt chętny do prowadzenia historii.-Chyba pana kolej.

-Znowu ja?-Westchnął lekko opierając się na stołku i spoglądając na rozłożony przed nim ekwipunek przez chwilę zastanawiając się jak wywinąć się od odpowiedzialności bycia mistrzem gry.-Ale ja chciałem dziś pograć.

-A idź w cholerę z twoim graniem.-Odpowiedział jeden z starszych siedzący z założonymi rękami.-Nie byłeś już przez trzy tygodnie, to 21 dni z rzędu!

-No ale umawialiśmy się na dwa dni więcej.-Oponował lekko zdenerwowany eLka nachylając się lekko nad stół.-Moja kolej wychodzi dopiero za dwa dni. Co się stało z poprzednim?

-Złamał nogę podczas jazdy konnej i nie mógł przyjść, więc kolejka się przesunęła.-Odpowiedział czarodziej bawiący się lekko swoją brodą.-Po prostu zamknij się i zacznij.

Przymusowo wybrany mistrz gry westchnął ciężko wiedząc że niestety nie wywinie się w tym przypadku z odpowiedzialności, a szkoda... miał pomysł na świetną postać którą mógłby zagrać, najwyraźniej będzie musiał jej użyć kiedy indziej.

-Dobrze więc, no trudno.-Westchnął lekko.-Tym razem będzie to historia, o kupcach z Ratspire.

Kupcy z Ratspire



Ogólne założenie

http://t.wallpaperweb.org/wallpaper/darkart/1680x1050/FantasyCities74381.jpg

Gatunek: Przygoda, Dark Fantasy

Ratspire to najbardziej obrzydliwe miejsce w całym królestwie Lastraven. To przepełnione przestępstwem i korupcją miasto górnicze znajduje się w najgorszym możliwym punkcie na mapie świata. Nie dość że leży niedaleko tak zwanej "Przeklętej Góry" w której znajduje się większość kopalni, ze wszystkich praktycznie stron otoczone jest głęboką puszczą pełną najróżniejszych potworności, i co najgorsze, wrogich ludziom elfów. Rząd miasta to totalitarna dyktatura nie przyjmująca żadnego sprzeciwu i kontrolująca swoich mieszkańców na każdym kroku. Miasto jest pod oblężeniem najróżniejszych, przerażających mocy a także maszerujących armii innych państw przynajmniej tygodniowo. Jest to dom najróżniejszych ras, poczynając od dominujących ludzi, przez orków, krasnoludów nawet aż po pół-elfy, rasizm szerzy się na każdym kroku. Przestępczość, handel narkotykami, prostytucja, morderstwa i gwałty są na porządku dziennym. Tak, Ratspire to najbardziej obrzydliwe, splugawione gównem i szczynami miejsce w całym królestwie Lastraven, o ile nie na całym świecie... A pomimo tego, biznes musi się kręcić. Ratspire to zarazem jedno z najcenniejszych miast królestwa z powodu surowców naturalnych które zbierane są z "Przeklętej Góry". Kupiec musi wyjeżdżać i wjeżdżać do miasta, przedzierać się przez niebezpieczne tereny po to aby dojechać do stolicy i sprzedać swoje towary. Nie wszyscy są na tyle silni. Ale ci którzy są, nagradzani są olbrzymimi zyskami za swoją pracę. Wysokie ryzyko, wysoka nagroda. Jednakże... jedna z karawan która wyruszy zbierze w sobie kilkuosobową grupę która zawiąże stałą współprace. Tą właśnie grupę, czeka największa, i może najbardziej przerażająca przygoda ich życia... 

Dostępne rasy:

Ludzie- Dominująca na świecie rasa, pochodząca z Lastraven. Ich dokładne pochodzenie nie jest znane, wiadomo jednakże że są dość starą rasą, bardzo bliską bogom i mocom porządku. Są dobrzy praktycznie we wszystkim, nie specjalizują się jednakże w niczym. Jest to zarazem ich wada i zaleta, gdyż w starciach z innymi rasami w pojedyńczej dziedzinie przegrywają z kretesem, jednakże było to  też powodem ich dominacji nad innymi rasami. Przystosowują się bowiem do nowych sytuacji o wiele łatwiej, i kiedy jedna rasa opanuje do perfekcji jedną metodę walki, ludzie potrafią ją łatwo skontrować dzięki swojej nie tak dokładnej, lecz bardziej ogólnej wiedzy. Ludzie nie mają specjalnych zdolności, potrafią się posługiwać magią. Większość ludzi nienawidzi pół-elfów, ich relacje z krasnoludami mogą wahać się w granicach pogardy do uznania, w zależności od miejsca zamieszkania. Ich relacje z orkami są głównie negatywne, pomimo że pozwalają tej rasie mieszkać w swoim społeczeństwie. Wynaleźli dynamit oraz wiele rodzajów broni palnej.

Orkowie- Rasa pochodząca z pustynnych krain Wschodniego Urodziska. To wojownicze istoty, mające jednakże także  niezwykły pociąg do metalurgii, kowalstwa oraz mechaniki. Przed przybyciem ludzi żyły (w wciąż występujących) siedliskach stworzonych z metalu, przypominających bardziej olbrzymie gniazda, czy też nory niż rzeczywiste miasta. Otaczane były one olbrzymimi metalowymi murami stworzonymi z losowych odmian metalów, stopionych ze sobą w olbrzymie ostre kawałki stali. Pomimo że są inteligentnymi istotami, ich struktura społeczna przypominała bardziej stado niż plemię. Kiedy ludzie przybyli na ich ziemię, zaczęli niszczyć ich siedliska i brać ich w niewolę, przez co większość z nich nienawidzi teraz ludzkości. Niewolnictwo zostało teoretycznie dawno zniesione, jednakże nie powstrzymuje to rasistowskich zachowań oraz nielegalnego handlu. Wynaleźli proch strzelniczy i armaty. Neutralni wobec sił rządzących kosmosem.

Krasnoludy- Rasa dawnych koczowników żyjących w górach, która po kontakcie z ludźmi przyjęła ich formę społeczeństwa oraz zajęła się w dużej mierze wytopem pieniędzy i handlem. Wytworzyli całą masę stylów architektonicznych, przewyższyli ludzi jeśli chodzi o rzeźbiarstwo oraz górnictwo. Mieszkają w podziemiach, często jednak zdarza się zobaczyć ich jako mieszkańców ludzkich miast i królestw. Są niezwykle silni oraz wytrzymali na ból i zimno. Ich ustrój to monarchia, ich ekonomia podąża za zasadami typowego kapitalizmu, mają olbrzymie zamiłowanie do sztuki, poezji oraz natury, zachowując przy tym swoją miłość do bitki oraz pijaństwa. Bardzo częstym tematem w krasnoludzkiej sztuce jest więc pochwała zabawy i biesiady. Są wynalazcami wózka kopalnianego i lampy naftowej. Tak samo jak ludzie, związani z bogami i siłami porządku.

Czarne elfy/Pół elfy- Bardzo młoda rasa powstała w wyniku kontaktu ludzi z potworami jakimi są elfy. Mają długie uszy oraz ciemną skórę, są słabsze jeśli chodzi o siłę w porównaniu z innymi rasami, są jednakże o wiele szybsze i zręczniejsze, robi to z nich doskonałych łuczników i skrytobójców. Nie są naturalnie złe, mają jednakże pociąg do brutalności i sadyzmu z powodu ich elfiej krwi. Nienawidzone przez wszystkie inne rasy, są marginesem społeczeństwa i najczęściej żyją w biedzie. Bardzo związane z siłami splugawienia co przysparza im wielu problemów, są za to świetnymi magami zniszczenia.

Karta postaci, i co należy zrobić aby dołączyć do sesji.

Prosiłbym, aby każdy napisał też krótki opis tego jak przysiada się do stołu w karczmie lub też już siedzi przy stole w karczmie i dołącza się do sesji.

Imię:
Płeć:
Wiek: (18 lat to minimum)
Rasa:
Wygląd: (może być obrazek)
Historia:
Charakter: (Możecie pominąć, najwyżej pokażecie go w sesji)
Praca: Kupiec szermierz/Kupiec łucznik/Kupiec mag/Najemnik wojownik/Najemnik łucznik/Najemnik złodziej/Najemnik mag

Wuwu - 2015-05-25 14:55:51

Na zewnątrz pogoda była wyjątkowo paskudna, deszcz lał całymi strumieniami a do tego grzmiało nie miłosiernie. Rekrut Wuwu odetchnął z ulgą otwierając drzwi do karczmy. Ściągnął mokry płaszcz i popatrzył po karczmie. Widok jednego stołu wprost onieśmielał, te wszystkie mapy, księgi, pióra, dziwne pergaminy. To wszystko przyciągneło rekruta który natychmiast skierował się w jego stronę. Cudem ominął wpadnięcia na pałasającego się po całej karczmie czarnego kota. Przystanął
uderzając się w czoło ,,No jasne, przecież to ten sławny stół gier!" pomyślał przysiadając się do niego. Popatrzył na mape Ratspire gotowy na przygode.


Imię: Dorrien
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 18
Rasa: Pół elf
Wygląd: Drobna postura, czarne włosy, niebieskie oczy.
Historia: Opuszczony zaraz po urodzeniu na jednej z ulic został przygarnięty przez kupiecką rodzine. Dbali o niego i uczyli go umiejętności niezbędnych do przetrwania w Ratspire. Chciał zostać kupcem, jednak wiedział że jego przynależność rasowa znacznie mu to utrudni a nie chcąc żyć jak inne pół elfy w skrajnej biedzie stwierdził że zostanie najemnikiem i będzie chronił kupców za niezłe pieniądze a ponadto pozwoli mu to na wykorzystanie praktyczne swoich umiejętności łuczniczych
Praca: Najemnik łucznik

Asiņains - 2015-05-26 23:35:31

W karczmie panowało dziwne uczucie ... Mimo, że nieznacznie, to każdy odczuwał na sobie czyjś wzrok. Wszyscy rzucali krótkie, nerwowe spojrzenia w stronę rogu budynku. W cieniu, na półce, siedział oparty o kąt mężczyzna ubrany w czarną szatę z dziwną maską na twarzy. Jego jedna noga zwisała w powietrzu, chodząc jak zegar - ruszająca się "wskazówka" wzbudzała napiętą atmosferę. Mężczyzna ten z uwagą obserwował wyróżniający się stolik i zamieszanie jakie wokół niego panowało. "Ruszył się !" - pomyśleli wszyscy w karczmie, nerwowo obserwując każdy ruch nieznajomego. Dziarsko zrzucił drugą nogę z półki i zeskoczył nie wydając żadnych dźwięków. Wolnym krokiem podszedł do stolika, położył rękę na mapie i skierował swoją maskę w stronę mistrza gry. Z bliska, przez wąskie szpary widać było chłodne, niebieskie oczy. "Witam, moja osoba będzie moją postacią." - rzekł chłodnym tonem.

Imię : Kaede
Płeć : Mężczyzna
Wiek : 24
Rasa : Człowiek
Wygląd :
http://s21.postimg.org/o2sfgk67r/Kaede.png
Jasne, niebieskie oczy. Ubrany w czarną lekką i skórzaną zbroję. Ma na twarzy maskę, której nigdy nie zdejmuje.
Historia : Pochodzi z drugiego końca świata, jego rodzina została zamordowana przez zabójców, którzy szukali schronienia przed strażą. W poszukiwaniu zemsty, znalazł byłego członka gildii zabójców, który nauczył go walczyć wieloma różnymi mieczami oraz nakładać na nie trucizny. Gdy odnalazł swój cel, jego wewnętrzna bestia przejęła nad nim władzę, wykonując krwawą egzekucję na dawnych oprawcach. Błądzi teraz po świecie jako najemnik, podejmując się różnych prac, szukając przy tym pozostałych członków gildii. Będąc w mieście Ratspire podsłuchuje rozmowę dotyczącą eskorty karawany, której nikt nie chce się podjąć.
Charakter ( wstępnie ) : chłodna osobowość / żąda konkretów, by jak najszybciej zakończyć rozmowę / cierpliwy / uważny / spostrzegawczy / w chwili zagrożenia życia lub spotkania z członkami byłej gildii zabójców wpada w niekontrolowany szał ( bestia przejmuje władzę )
Praca : Najemnik wojownik





( Niestety nie ma typowego łotrzyka, który zajmuje się sztyletami i truciznami )

MJOdorczuk - 2015-05-27 12:04:29

Gościńcem, około północy, w stronę miasta zbliżała się potężna postać. Spływała po nim gęsta ciecz, a mroczna aura wręcz emanowała z niego płosząc wszystkie zwierzęta z okolicy. Nawet niedźwiedź leżący w okolicznej jaskini skulił się w jej głębi obawiając się zakrwawionego olbrzyma. Pozostawił za sobą zmiażdżony wóz oraz rozszarpane truchła koni i kupców, jednej klaczy urwał łeb i nadział na pobliski konar. Podszedł niedaleko miasta, na tyle blisko, by widzieć patrolujących mury strażników, na tyle daleko jednak, by pozostawać poza zasięgiem świateł miasta. Odczekał jakiś czas do momentu, aż zaczęło świtać, wtedy osunął się w las wiedząc, że straż nie będzie chętna wpuścić go do środka, a wywalczyć sobie drogę może być za trudno.
    Gdy stwór zniknął w zaroślach resztki wozu kupieckiego zaskrzypiały. Spod desek wygramoliła się niska, szeroka, niezdarna postać. Kupiec w panice nie myślał o ratowaniu towarów; paradoksalnie, pomimo swej postury przebiegł całą drogę do bram miasta, gdzie padł wycieńczony i błagał strażników o wpuszczenie. Ci, mimo początkowej niechęci zezwolili mu na wejście pod wpływem niemałego mieszka rzuconego przez grubasa. Załamany utratą ładunku poszedł prosto do karczmy by wydać ostatnie monety by utopić swe żale w kuflu. W gospodzie Panował spory ruch, wszyscy jednak byli skupieniu wokół jednego stołu. Rozgrywała się tam gra, najwyraźniej hazard, co oznacza, że można będzie zarobić. Może jednak jest jakaś szansa, żeby się odkuć finansowo i wrócić do handlu?

    Imię: Dżuczy

    Płeć: Dla odmiany... mężczyzna.

    Wiek: 43

    Rasa: Co prawda warto by było wziąć inną rasę, żeby była jakaś różnorodność, ale... człowiek.

    Wygląd: Niski, gruby, łysiejący, zaniedbana broda, podarte, aczkolwiek wyglądające na drogie ubrania. Oczy ciemne niebieskie, broda i resztki włosów ciemny blond, jasna karnacja.

    Historia: Całe życie podróżował po świecie handlując najróżniejszymi towarami, skupiając się jednak na tekstyliach. Swego czasu handlował niemało z magami dzięki czemu nauczył się podstaw sztuki czarodziejstwa. Syn biednego kupca i córki stolarza, po ojcu odziedziczył tchórzliwy charakter, po matce zaś posturę oraz hipochondrię. Do miasta zajechał by sprzedać ładunek czarnego proszku magów oraz bel kaszmiru.
   
    Praca: Kupiec mag.

Mr_eLka - 2015-05-27 17:13:28

Mistrz gry spojrzał na wszystkich siedzących na stole z lekkim westchnieniem, ciekawa grupka mu się zebrała... Większość z siedzących przy stole wolało po prostu posłuchać tego jak potoczy się historia, jednakże trzech graczy którzy dosiedli się do stolika wydawało się dosyć ciekawymi ludźmi. Jeden z nich najwyraźniej był rekrutem w armii królewskiej, był też jakiś ponury kupiec który najwyraźniej przybył tu się napić i jedynie przypadkowo dołączył się do gry. Ten trzeci był jednakże troszkę dziwny, nosił maskę i wydawał się niezwykle poważny, coś było w nim dziwnego ale eLka nic nie mówił. Nie jego sprawa kim był mężczyzna, on tylko prowadził rozgrywkę.

Popatrzył się na stworzoną przez siebie mapę Ratspire po czym wyjął czerwoną szpilkę i wbił ją w miejsce które zaznaczało rynek miasta. Uśmiechnął się lekko.
"Jeśli już mamy grać to mogę sprawić że będzie to troszkę bardziej interesujące." Pomyślał sam do siebie po czym z swojej torby wyjął przezroczysty, lśniący lekko kryształ. Położył go na stole i przejechał po nim delikatnie palcem, a ten rozbłysł jaskrawym światłem, które otoczyło cały stolik.

http://www.wallallies.com/wp-content/uploads/2015/03/Forest-Fantasy-Painting-16-Widescreen-HD.jpg

Rozdział pierwszy- Plugawy Las

Kupiec zatrzymał swój wóz w centrum miasta rozglądając się wokół i zastanawiając się czy na pewno trafił w dobre miejsce. Jego konie zarżały lekko a jego wóz zakołysał się na kamiennym, pokrytym słomą i brudem bruku. Rozejrzał się wokół patrząc na wszystko z lekkim obrzydzeniem. Przybycie do Ratspire okazało się dla niego niemałym szokiem, owszem słyszał wiele strasznych opowieści o tym mieście, jednakże wszystkie plotki i żarty na jego temat nie potrafiły w żaden sposób ująć jego całkowitego okropieństwa. Jednakże rynek na którym był? To już całkowicie inny poziom obrzydliwości. Chyba pierwszą rzeczą którą się zauważało to obrzydliwy zapach, całe miejsce dosłownie cuchnęło od potu i gówna, przechodziło tędy niesamowicie wiele ludzi, a mało kto szanował tu zasady higieny. Rynek zewsząd otaczały różnorodne budynki, poczynając od kamiennych, biednie wyglądających, najpewniej niezwykle starych budynków mieszkalnych, przez różnorakie drewniane i ceglane sklepy, wyglądające troszkę lepiej na tle całego krajobrazu, kończąc na dużym ratusza. Sam ratusz eż nie był zbytnio zadbany, w większości wypadków urzędnicy miasta mieli w dupie gdzie pracują o ile dostawali wystarczająco dużą pensje, jednakże nawet wtedy przypominał on wyglądem bardziej dom publiczny niż rzeczywisty urząd miasta. Słuchając jednakże opowieści o burmistrzu i jego rozpustności, nie było to zbyt dalekie od prawdy porównanie. Dżuczy postukał kilka razy o siedzenie na swoim wozie i zaczął rozglądać się nerwowo. Nie podobał mu się fakt że było tu tyle osób. Przez rynek przechodziły całe hordy ludzi, większość z nich była żałośnie ubranymi biedakami oraz ponurymi mieszczanami. Czasem zdarzył się jakiś urzędnik miejski czy też ktoś z wyższego rodu, eskortowany przez grupkę ciężko opancerzonych żołnierzy. Bał się że ktoś może coś zwędzić z jego ładunku, było tu dość dużo straży jednakże w tym mieście nawet z stróżami prawa nigdy nic nie było wiadomo.

-Hej no tam!-Usłyszał nagle donośny głos co sprawiło że podskoczył na siedzeniu i obejrzał się w stronę z której dochodzi głos. Zobaczył dość masywnego krasnoluda o małym wzroście, za to niesamowitym umięśnieniu, podchodzącego do niego w starej, metalowej zbroi o nieznacznie błękitnym kolorze. Miał długą brązową brodę oraz zielone oczy i spoglądał na kupca z lekkim uśmiechem.-Co to kupczyku, przestraszyłem cię?

Zaśmiał się donośnie klepiąc lekko wóz kupca co sprawiło że cały podskoczył i zatrząsł się nieznacznie.

-Uspokój się już, paranoiku.-Powiedział już spokojniej.-Jestem Gowen, jeden z twojej eskorty.

Krasnolud rozejrzał się wokół i parsknął lekko pod nosem z złośliwym, a zarazem rozbawionym uśmiechem na twarzy.

-Reszta jak widać jest jednak spóźnialska.-Powiedział po czym niczym jak na komendę z tłumu wyłoniła się postać zakapturzonego mężczyzny z łukiem (Dorrien). Kupiec wiedział że był to pół-elf którego zatrudnił, jednakże krasnolud zdawał się nie zauważać ukrytych przez niego za kapturem długich uszu. Bezszelestnie pojawił się także i drugi ochroniarz, ubrany w lekką skórzaną, czarną zbroję, kaptur oraz kocią maskę.

Widać że wszyscy zebrali się wreszcie w jednym miejscu...

(Koleka pisania jest następująca:

1.MJOdorczuk
2.Asiņains
3.Wuwu

może się ona zmienić w dowolnym momencie, jednakże mistrz gry poinformuje o jej zmianie, może się zdarzyć że pomiędzy postaciami graczy nawiąże się dłuższy dialog bez obecności NPCtów który gracze chcą kontynuować, gdyby taka sytuacja zaszła, gamemaster pominie swoją kolejkę krótkim postem "pomijam", jednakże jedynie jeśli taka sytuacja nastąpi)

MJOdorczuk - 2015-05-27 22:12:15

(A miałem nadzieję, że się dowiem się, jak pisać, jak się inni rozpiszą przede mną, a tu Bach! prosto w twarz, moja kolejka, trudno, jak jakieś kardynalne błędy popełnię to z powodu takiego, że to mój pierwszy raz)

...co oznaczało, że już czas zgłosić się do ratusza na spotkanie z rajcami. Kupiec przełknął ciężko ślinę. Nie był zbyt śmiały i na widok swojej eskorty zaczął panikować, sięgnął tak też do sakwy, wyjął małe pudełeczko i zaciągnął się jego zawartością. Odetchnął powoli. Puls znów był spokojny a oddech już nie skakał. Teraz pozostało jeszcze zebrać się do przemówienia do drużyny.

    - Gowen już mi się przedstawił, kolega z łukiem jak rozumiem to D-Dor... Dorrien, tak? J-jeszcze waść-pan w kociej masce; Kej... Kaie... Kaede, t-tak? - Oddech odmawiał Dżuczemu posłuszeństwa a serce znowu waliło niczym prasa w winiarni. Jedno zaciągnięcie się i znów się uspokoił.

    - Mam nadzieję, że wszyscy zakupili już ekwipaż, drogi ostatnio są dosyć niebezpieczne i niewielu kupców zapuszcza się do okolicznych kopalni, tartaków i manufaktur w górze rzeki dlatego też rajcy poszukują śmiałków do handlu z odległymi punktami, co oznacza, że czeka nas niebezpieczna, ale bardzo dochodowa wyprawa. - Tę część udało mu się powiedzieć już w miarę spokojnie... zbyt spokojnie, znów przedawkował. Zakręciło się mu w głowie, ale postarał się nie zdradzać swojej słabości przed kompanami. Odetchnął głęboko.

Asiņains - 2015-05-28 02:31:41

Nie zważając na towarzyszy, Kaede podchodzi do właściciela karawany.
- Mam nadzieję, że na drodze będzie wiele chętnych na twój dobytek. Nie mogę się doczekać rozlewu krwi.
Patrząc na zaniepokojoną twarz krasnoluda, idzie w stronę karawany i opiera się o nią. Wpatruje się z uwagą w swoją drużynę, dokładnie analizując ich przydatność w ochronie karawany. Zwraca również uwagę na otoczenie, próbując wyczuć kierunek wiatru.
- Też mi się drużyna trafiła... - duma Kaede. - Ani krzty chęci mordu. Ale robota niby łatwa, bronić krasnoluda i jego karawanę, a w umowie nie było mowy o oszczędzaniu życia prawdopodobnych agresorów. Ale niech będzie, wieje wschodni wiatr.
Wraz z ostatnim słowem w swoich myślach, wbija dyskretnie mały sztylet w bok karawany.

Wuwu - 2015-05-28 18:50:07

Dorrien przystanął przed karawaną i poprawił lekko łuk. Przypatrzył się swojemu pracodawcy kupcu Dżuczy, a szczególnie zwrócił uwage na jego rozbiegane oczy. Wiedział że kupiec czuje się nieswojo, tylko co było nie tak? Rozglądnął się wkoło, wszystko było normalne takie jak zawsze, a może inne? ,,A z resztą nieważne kim on jest ważne że płaci, przecież zostałem najęty do obrony a nie na ocenianie stanów psychicznych" Pomyśliwszy to westchnął, nad swoją lekkomyślnością.
Zerknął na reszte, krasnolud i jegomość w masce. Oni sprawiali wrażenie osób które wiedzą co robią, chociaż Dorrien nie lubił krasnoludów a o Kaede nie wiedział dokładnie co ma myśleć. Nie widział jego oczu tylko tą maskę. ,,Ciekawe jakie ma oczy?" pomyślał cofając wzrok z Kaede i przenosząc go na karawane. Czuł że czeka ich długa droga...

Mr_eLka - 2015-05-29 18:02:20

WIADOMOŚĆ ODNOŚNIE SYSTEMU SESJI

System walk i rozwiązywanie konfliktów będzie się teraz odbywało się na zasadach uproszczonego systemu FATE. Co to oznacza? Że teraz wszystko będzie odbywało się na używaniu tak zwanych "atrybutów" za które płacić się będzie "punktami przeznaczenia". Atrybuty to wszelkie cechy, umiejętności a także kawałki historii związane z postacią które można użyć w różnych momentach aby uzyskać odpowiednie bonusy.

Aktualnie wszyscy posiadacie jeden atrybut którym jest wasza własna rasa, jednakże sami musicie utworzyć resztę dla swoich postaci. Macie możliwość stworzenia trzech atrybutów, na początek każdy dostaje 15 punktów przeznaczenia.

Punkty przeznaczenia możecie zdobyć przez zgodzenie się na "wymuszenie", gamemaster ma prawo wymusić na was pewną sytuacje zgodną z waszymi cechami, jeśli zgodzicie się na podążenie za tą sytuacją dostaniecie punkt przeznaczenia, nie musicie jednakże tego robić, nie dostajecie wtedy jednak punktu przeznaczenia.

Po za tym jeśli chcecie ukryć przed innymi graczami swoje akcje możecie mi je wysłać na PW lub na gg.

Odpis

Krasnolud spojrzał na swoją drużynę poważnym wzrokiem po czym westchnął ciężko podchodząc do wozu.

-Na duchy, jakaż to mi się drużyna trafiła.-Spojrzał na kupca a następnie z lekkim niesmakiem popatrzył w stronę Kaede. Małe zamieszanie jakie wywołane zostało wokół wozu ściągnęło na kupca oraz jego towarzyszy trochę ciekawskich oczu. Gowen spojrzał na nerwowego kupca zaciągającego się co chwila jakimś środkiem (od GM'a: Dobrze by było gdybyś sprecyzował czy to narkotyk czy tylko środek uspokajający), a następnie pokręcił głową.-Kupiec paranoik, nieodzywający się nawet słowem łucznik i najemnik psychopata, kurwa, czemu ja zawsze trafiam na tak dziwnych ludzi.

Ostatnie słowa powiedział tylko do siebie ale raczej nie martwił się zbytnio zachowaniem w tajemnicy tego co mówi gdyż doskonale można było to usłyszeć. Zwrócił się do Dżuczego.

-Jedziesz w końcu czy nie?-Zapytał się go lekko zdenerwowany.-Jak nie chcesz aby coś ci podpieprzono to lepiej ruszaj ten swój tyłek, nie ma co tracić czasu.

(przepraszam za dość krótki odpis, następne będą dłuższe)

MJOdorczuk - 2015-05-29 20:37:42

(granica między narkotykami a środkami uspokajającymi jest kwestią czysto formalną, bądź co bądź, od wszystkiego da się uzależnić, a po przedawkowaniu środków uspokajających również można mieć "fazę")

    Lekko zrażony a zarazem rozbudzony słowami karła kupiec sprawdził chomąta i rozkazał furmanowi zajechać furami pod bramę celną, sam zaś poprowadził kompanię w stronę ratusza.

    - Jak już pewnie po moim akcencie wnieśliście, nie jestem stąd. Tak się składa, że pierwszy raz zapuściłem się tak daleko od swoich rodzinnych stron, tam jednak kupców jest bez liku i handel nie daje już praktycznie żadnych zysków. Tam jednak nie ma grasujących po przełęczach elfów, wodnych czerwi czy niesławnego surmy. - Myśli miał spokojne, wiedział jednak, że kończyny i głos mu drżą, a plecy zalewają się chłodnym potem. - Pytaniem jest, czy orientujecie się, jakie konkretnie zagrożenia nas będą czekały na okolicznych traktach, jak się przed nimi bronić, a czego w ogóle lepiej omijać szerokim łukiem... Kaede?


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Cechy Dżuczego:

- Paranoik - Łatwo popada w panikę aczkolwiek szybciej zauważa podstępne zachowania (czasami nieuzasadnienie).
- Inteligentny - Szybko się uczy, bez problemu pojmuje rozwiązania problemów, łatwo rozwiązuje zagadki.
- Gruby - Powolny, słaby w walce wręcz, szybko się męczy, ma problemy z przechodzeniem przez węższe przejścia.

Asiņains - 2015-05-29 22:43:48

Po zadaniu pytania przez kupca, Kaede podszedł do niego swoim wolnym krokiem i staje przy nim w odległości jednego kroku. Ze znudzeniem przechyla głowę w lewo.
- Patrz przed siebie, za siebie i wokół siebie... Jeśli coś się ruszy - Zabij. Obserwuj otoczenie, węsz przeciwników... I ceń swoje życie. - Spogląda na swój sztylet. - W końcu bardzo łatwo można je stracić.

Po tych słowach odwraca się i idzie w stronę karawany. Uważnie obserwuje wszystkich przechodniów, strażników i inne ścierwa wleczące się po mieście. Jedną rękę kładzie lekko na swoim mieczu, by być w gotowości na reakcję.
- A więc zaczynamy, hę... - wyszeptał do siebie, uśmiechając się lekko pod maską.




~
Berserk - w sytuacji spotkania członków gildii zabójców lub w chwili bezpośredniego zagrożenia życia,  ekstremalnie zwiększa możliwości bitewne - lecz nie odróżnia wrogów od sojuszników i nie odczuwa bólu ( spora WADA ).

Kenjutsu - ( 3 rodzaje : walka jednym, długim mieczem /  jednym krótkim /  obydwoma naraz ) obca sztuka walki mieczem, bardzo rzadko występująca w tych rejonach ( lecz krążą pogłoski o niej ).

Mistrzowska zręczność - lata treningu mają duży wpływ na ciało bohatera, jest szybki i zwinny. Pozwala na szybki bieg, szybkie wykonywanie ciosów oraz akrobacje.

Wuwu - 2015-05-30 11:10:19

Dorrien szedł razem z resztą kompani, zerkając na przechodniów. Niektórzy widząc ich szybko cofali wzrok, na niektórych  wargach czasami zagościł drwiący uśmieszek gdy patrzyli na pół-elfa. Dorrien przyjmował wtedy obojętny wyraz twarzy, jednak dopiero teraz zauważył że ten wyraz twarzy utrzymuje już odkąd tu przyszedł i jeszcze nie odezwał się ani słowem, chociaż może powinien się choć przedstawić. Zbył tą myśl, wciąż zachowując kamienną twarz. Wtedy podeszła do niego wychudzona istota. To było pół elfie dziecko, wyciągnęło do niego malutką rączke licząc na datek. Dorrien przyjrzał się mu przez chwilę i chciał iść dalej jednak coś jakby zablokowało jego ruchy. Wiedział że nie powinien tego robić, gdyż mogło go zauważyć tylu innych żebraków ale włożył ręke do kieszeni wyciągając monete i wręczył ją do małej dłoni. Dziecko otworzyło mocniej oczy przyglądając się raz monecie raz Dorrienowi.
- Dziękuje - wychrypał głos
- Dobrze, a teraz już zmykaj - odpowiedział idąc dalej w swoją strone. Miał ochote zerknąć na swoich towarzyszy, jednak zachowując kamienną mine parł dalej przed siebie.

``````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````

Umiejętności Dorriena:

1. Mistrz łuku - ćwicząc i doskonaląc umiejętności łucznicze spędził znaczną część swojego życia przez co jego strzały prawie zawsze sięgają zamierzonego celu
2. Opanowanie - bardzo rzadko wpada w złość i z łatwością potrafi się wyciszyć i skupić.
3. Wyostrzony wzrok - rzadko coś potrafi się ukryć przed jego wzrokiem

Mr_eLka - 2015-05-30 17:31:47

Atrybuty

Dżuczy:

Atrybut Rasowy:
-Dobór Naturalny- Ludzie potrafią się przystosować do większości sytuacji i łatwiej im uczyć się nowych umiejętności w ciężkich sytuacjach.

Atrybuty postaci:

- Paranoik - Łatwo popada w panikę aczkolwiek szybciej zauważa podstępne zachowania (czasami nieuzasadnienie).
- Inteligentny - Szybko się uczy, bez problemu pojmuje rozwiązania problemów, łatwo rozwiązuje zagadki.
- Gruby - Powolny, słaby w walce wręcz, szybko się męczy, ma problemy z przechodzeniem przez węższe przejścia.

Kaede:

Atrybut Rasowy:
-Dobór Naturalny- Ludzie potrafią się przystosować do większości sytuacji i łatwiej im uczyć się nowych umiejętności w ciężkich sytuacjach.

Atrybuty postaci


Berserk - w sytuacji spotkania członków gildii zabójców lub w chwili bezpośredniego zagrożenia życia,  ekstremalnie zwiększa możliwości bitewne - lecz nie odróżnia wrogów od sojuszników i nie odczuwa bólu ( spora WADA ).

Kenjutsu - ( 3 rodzaje : walka jednym, długim mieczem /  jednym krótkim /  obydwoma naraz ) obca sztuka walki mieczem, bardzo rzadko występująca w tych rejonach ( lecz krążą pogłoski o niej ).

Mistrzowska zręczność - lata treningu mają duży wpływ na ciało bohatera, jest szybki i zwinny. Pozwala na szybki bieg, szybkie wykonywanie ciosów oraz akrobacje.

Dorien:


Atrybut Rasowy:
-Elfia krew-Pół-elfy są o wiele zręczniejsze i skuteczniejsze w walce, mają jednakże pociągi do sadyzmu których nie zawsze potrafią opanować. Są też nienawidzeni przez inne rasy.

Atrybuty postaci:
1. Mistrz łuku - ćwicząc i doskonaląc umiejętności łucznicze spędził znaczną część swojego życia przez co jego strzały prawie zawsze sięgają zamierzonego celu
2. Opanowanie - bardzo rzadko wpada w złość i z łatwością potrafi się wyciszyć i skupić.
3. Wyostrzony wzrok - rzadko coś potrafi się ukryć przed jego wzrokiem

Każdy z was ma po 15 punktów przeznaczenia

Odpis:

Wyjeżdżacie z miasta kierując się powoli w stronę puszczy otaczającej Ratspire, waszym zadaniem jest opuścić miasto, dojechać do stolicy Lastraven "Ravenholm", a następnie bezpiecznie powrócić do Ratspire z nowym towarem. Aby to zrobić musicie przebyć przez wspomnianą puszczę oraz względnie bezpieczny główny gościniec otoczony równinami. Możliwe jednakże że zboczycie z trasy jeśli nadarzy się okazja lepszego zarobku w jednym z innych miast. Opuszczacie mury miasta i spoglądacie na pustkowie otaczające Ratspire. Cały teren wokół miasta pokryty jest żwirem, tak że nie wyrasta tu żadna roślina. Widzicie pobijane w ziemię miecze, włócznie, oraz zakopane przez piasek zbroje pozostawione po tysiącach oblężeń które odbywały się tu tak często... nawet teraz można zobaczyć kilka dość świeżych szkieletów których nikt nie zdążył pochować.

Widzicie w oddali wierzchołek przeklętej góry, i z jakiegoś powodu patrzenie w tą stronę napawa was wszystkich niewyjaśnionym strachem. Otwór kopalni przypomina wam paszczę potwora, możecie zobaczyć pogarbionych górników, idących smętnie grupkami do pracy. Połowa z nich nie przeżyje dzisiejszego dnia.

Przed wami otwiera się paszcza gęstej puszczy, zarośniętej z wszystkich stron grubymi, wyginającymi się na różne strony drzewami. Obok nich, rosną też ostre krzewy i gęste trawy, wydając się tworzyć jedną wielką barierę z światem wewnętrznym, jakby chciało odciąć miastu i jego mieszkańcom szanse ucieczki. Jest tam głaz na którym siedzi zmęczony mężczyzna, ubrany w płytową zbroję. Ma kwadratową twarz pokrytą zarostem, oraz płaski nos. Spogląda na was swoimi zielonymi oczami, nosi hełm stożkowy i opiera się na swoim dwuręcznym mieczu. Kiedy was widzi wstaje nagle i staje przed wami.

-Zatrzymajcie się.-Mówi spokojnym, jednakże poważnym i stanowczym głosem.-Gdzie jedziecie?

Krasnolud patrzy się na niego lekko zdenerwowany widocznie chcąc aby ten odsunął się z drogi, jednakże nic nie mówi.

MJOdorczuk - 2015-05-30 18:23:46

Dżuczy zauważył, a może mu się tylko zdało, że kompani sięgają po broń, nie chciał jednak niszczyć relacji z miejscowymi, a wdanie się w walkę z losowym, nawet jeśli prowadzonym niecnymi zamiarami, przechodniem na pewno by nie pomogło. - Do Ravenholm, dobry człowieku. - Starał się mówić to jak najjowialniej tylko potrafił powstrzymując przy tym drżenie kończyn. Widząc po oczach mężczyzny, że odpowiedź go nie satysfakcjonuje, dodał zaraz. - Kupiec tekstylny jestem. Miałem nadzieję, że może sukna się tu sprzeda drożej, ale popytu tu nie ma, a manufaktury farbiarne czy tekstylne nie produkują tu niczego wartego handlu, tak też zmierzamy do stolicy, tam może uda się coś wzbogacić. - Odetchnął głęboko, spojrzał po swoich kompanach, którzy patrzyli na niego, jak na idiotę. - Odejdź dobry człowieku w swoją stronę, a my odejdziemy w swoją, może kiedyś spotkamy się gdy będziemy mieli jakiś towar, aktualnie jednak nie jestem w stanie niczym przehandlować.

Asiņains - 2015-05-31 00:16:23

Po wysłuchaniu do końca słów kupca, Kaede wyciąga jeden ze swoich mieczy oraz drugą ręką łapie między palce dwa sztylety.
-Oj, jakiś ty nietaktowny. - mówi wolnym, ironicznym głosem. - Jak widzisz, nie jestem stąd i nie mam czasu na odpowiadanie pytań bezimiennej "puszki". A może jednak masz jakieś imię ? Mówiąc o jakimkolwiek takcie... Na imię mam Shin. Zaczepiasz każdą lepszą osobę, czy może masz jakiś powód ? Za ciężko w zbroi, żeś taki zmęczony ?

- Taka zbroja może być coś warta... - myśli Kaede.

Wuwu - 2015-06-01 12:38:08

Dorrien wziął łuk do ręki i przyłożył strzałe do cięciwy nie napinając jej. Popatrzył na nieznajomego poszukując jakiś luk w zbroi, nie znalazł żadnej. Napiął cięciwe, skoncetrował, starał się wycelować nieznajomemu między oczy. Gotów do strzału czekał na rozwój wydarzeń.

Mr_eLka - 2015-06-03 12:13:39

-Schowajcie bronie.-Powiedział mężczyzna z całkowitym spokojem, nie wykazując do was jakiejkolwiek wrogości.-Nie mam zamiaru marnować czasu na walkę z wami, nie chce niczego od was.

Widzicie jak olbrzymia brew Gowena trzęsie się lekko krasnolud podnosi się lekko i patrzy na "rycerza" wrogim wzrokiem, po chwili odzywa się.

-Musisz mieć cholerny tupet aby nas zatrzymywać chwilę po tym jak wyjechaliśmy z miasta.-Odparł zdenerwowany na słowa człowieka który zatrzymał was na drodze, jego zbroja nie zatrzęsła się, nie drgnęła nawet o milimetr. Opiera się na swoim wielkim mieczu dwuręcznym wysłuchując z niezwykłym opanowaniem. Krasnolud za to wydaje się być niezwykle zdenerwowany.-Czego od nas więc do cholery chcesz?!

Wykrzyczał drugą część swojej wypowiedzi, ale to też nie zmusiło mężczyzny do zmiany postawy. Przymknął on jedynie lekko oczy po czym powiedział.
-Zawróćcie.-Powiedział w końcu spoglądając na was przenikliwym wzrokiem.-To nie jest dobry czas na podróże, a wy sobie nie poradzicie.

Czujecie jakby w jego słowach było coś więcej niż zwykłe ostrzeżenie.

MJOdorczuk - 2015-06-03 19:56:41

Dżuczy zdenerwował się mocno, nawet lekkie opóźnienie może przynieść bolesne straty, dlatego nie ma możliwości zawrócenia. Choć nieznajomy wyglądał, jakby zwykł napadać na podróżnych, nie mówił jak takowy, wzbudzał na swój sposób zaufanie. - W-wybacz waść, hep, ale zbyt wa-żną jest t-ta wyprawa i nawet m-mingan, ba, tümen ciężkozbrojnych by n-nas nie zniechęcił. J-jeśli chcesz się do nas przyłączyć b-by przekonać siję, ż-że damy radę, proszę b-bardzo, jeśli nie, pójdź w s-sfoją stronę a my pójziemy w sfoją. - Ostatnie słowa powiedział wszystko na jednym wydechu sepleniąc przy tym niezwykle. Coraz bardziej był przekonany, że kompani uważają go za ostatniego idiotę, ba, Dorrien najwyraźniej uznał nieznajomego za ostatniego oszołoma, którego trza po prostu sprzątnąć i pójść dalej nie zwracając na niego większej uwagi. Kupiec wolał jednak rozwiązać sprawę pokojowo, jeżeli zaś droga zaiste jest tak niebezpieczna, to warto by było skaptować kolejnego do eskorty.

Asiņains - 2015-06-03 22:54:02

Kaede miał powoli dość tracenia czasu.
- Masz dokładnie minutę na wszystkie odpowiedzi. Mów lepiej szybko, dlaczego mamy zawrócić.

Wuwu - 2015-06-04 16:09:37

Palce już ścierpły więc poluzował lekko strzałe, nie spuszczając wzroku z nieznajomego
- Pewnie każe nam zawracać w oparciu na kilka tradycyjnych legend o złych lasach wokół Ratspire - westchnął lekko znużony już sytuacją Dorrien - ale skoro chcecie tego słuchać...

Mr_eLka - 2015-06-04 19:26:53

Mężczyzna kieruje wzrok w kierunku Dorriena, jego wyraz twarzy nie zmienia się. Pozostaje całkowicie spokojny, jego wzrok jest niezwykle zimny i opanowany. Zwraca się bezpośrednio do pół-elfa.

-Lepiej by dla was było aby wszystkie te legendy były prawdziwe, niż abyście spotkali się z tym co naprawdę tam jest.-Mówi bez żadnego wahania w głosie.-Cały las jest teraz przerośnięty plugastwem. Wszędzie jest pełno elfów, i atakują wszystkich przejezdnych, jakby czegoś broniły. Nie dość tego praktycznie na każdym rogu czają się potwory. Jeśli naprawdę chcecie wyruszyć to radziłbym nie dać złapać się elfom... śmierć w tym lesie, to niezwykle szczęśliwy los w porównaniu z innymi opcjami.

-Co za kurwa bzdury!-Wykrzyknął wreszcie zdenerwowany krasnolud.

Krasnolud w końcu podniósł się z swojego siedzenia po czym podszedł bliżej do mężczyzny, ten nie zareagował. Spojrzał mu w twarz spod swoich krzaczastych brwi.
-Nie podobasz mi się człowieczku.-Powiedział krasnal.-I jeśli nie usuniesz się z tej drogi w tej chwili, niezwykle tego pożałujesz.

Żołnierz nie uniósł nawet miecza, patrząc się przez chwilę na niego spokojnym głosem, po czym wzdychając ciężko jakby rozmawiał z jakimś dzieckiem. Twarz Gowena wykrzywiła się w pełnym złości grymasie, wyciągnął swój młot po czym zamachnął się w kierunku mężczyzny.

Był tylko jeden cios.

Wystarczyła tylko jedna sekunda aby gigantyczny miecz podniósł się i obrócił się w miejscu, wybijając broń waszego towarzysza z jego dłoni. Człowiek wycelował miecz w szyje krasnoluda ku jego kompletnemu zaskoczeniu, jednakże nie posunął się dalej.

Zobaczyliście jak mały płomyk przeleciał po powierzchni metalu. Miecz musiał więc być zaklęty... kiedy żołnierz zauważył ogień obrócił miecz i schował go w pochwie. Spojrzał na was jeszcze jeden raz po czym obrócił się.

-Jeśli tylko tyle potraficie to nawet nie macie co jechać dalej.-To mówiąc, powoli skierował się drogą w głąb lasu.

MJOdorczuk - 2015-06-04 20:28:43

Dżuczy stał jeszcze chwilę otępiały patrząc w zarośla, w których zniknął nieznajomy. Gdy oprzytomniał w końcu i stwierdził, że wszyscy na niego patrzą, przełknął ślinę wypowiedział w końcu - Idziemy dalej. - Odetchnął głęboko, gdyż czuł, że krew mu z głowy odpłynęła i zaraz mógłby paść nieprzytomny.

Asiņains - 2015-06-04 21:06:00

- Jeśli przed nami jest więcej osób, których bronie walczą za właścicieli ... To wyprawa jest łatwa. Krasnoludzie, następnym razem pomyśl - spójrz na naszego kupczyka, prawie zemdlał.

Kaede powoli podchodzi do głazu, na którym siedział mężczyzna i szuka jakichś śladów.

eLkathebaloon: tak właściwie to wokół tego głazu nic nie ma
Kaede: A na nim ?
eLkathebaloon: też nie
Kaede: Jakieś obtarcia na kamieniu, rysy ? ^^
-eLkathebaloon: Nie, po prostu tam siedział.

Spogląda spokojnie na każdego i wolnym krokiem rusza za rycerzem.
- Rycerzyku, rycerzyku ... - myśli Kaede. - Jak daleko zajdziesz ?

Wuwu - 2015-06-05 18:33:21

Dorrien odłożył broń na swoje miejsce. Popatrzył na drogę, w którą skierował się nieznajomy.
- Raczej nie ostrzegał nas, dlatego że zależy mu na naszych życiach. Ciekawe jaki miał cel...
Rozglądnął się i kontynuował:
- Pewnie...- jednak nagle wstrzymał się widząc mine krasnoluda i Dżuczy po tym zajściu. Musiał przerwać by się nie roześmiać. Skrywając uśmiech obrócił głowe w stronę zarośli udając, że je obserwuje.

Mr_eLka - 2015-06-07 18:00:44

Krasnolud wściekły podniółs się tylko z ziemi i podszedł ponownie do wozu, mruczał jedynie jakieś wściekłe słowa pod nosem ale po chwili usiadł ponownie na pojeździe. Wyruszyliście więc dalej.

Las był niezwykle gęsty, drzewa wyrastały wysoko ponad wasze głowy, pokrywiając niebiosa sklepieniem gęstych liści, które nie przepuszczały światła słonecznego. Było ciemno jak pod wieczór, ale jescze mogliście widzieć bez pochodni. Wydeptany, jednakże rzadko teraz używany gościniec był w niektórych miejscach przeplatany korzeniami wielkich drzew i nielicznymi małymi roślinami. Pomimo wszystko ludzie nie lubili podróżować pomiędzy Ratspire a innymi częściami świata. Co jednak was troszkę zaskakuje to fakt, że wszędzie czuć obrzydliwy zapach zgnilizny.

Zapach ten nasila się kiedy wjeżdżacie głębiej do lasu, aż nagle wasza droga zostaje zablokowana przez dziwaczny rodzaj rośliny, która śmierdzi niczym gnijąca od kilku dni padlina pomieszana z ludzkim gównem.

Ma ona różowaty kolor i szczerze przypomina bardziej ścianę mięśni niż rzeczywistą roślinę, ma jednak liście, korzenie, łodygę oraz gałęzie, które przeplatają się ze sobą. Pulsują niczym żyły, wszystkie są pokryte kolcami.

-Plugastwo!-Mówi zdenerwowany krasnolud schodząc z wozu na gościniec.-To obrzydlistwo pluje w twarz Matce Naturze. Chodźcie! Zniszczmy to i przejedźmy dalej.

Cóż, roślina rzeczywiście blokuje wam drogę, ale z drugiej strony oznacza to że teren za nią może być pod kontrolą mocy Plugastwa. Przeprawa może być więc lekko niebezpieczna, możliwe że warto poszukać innej drogi ale to oznacza że stracicie dużo czasu na obejście blokady.

MJOdorczuk - 2015-06-07 19:12:12

Kupiec nie mógł się nadziwić, że jest w tak marnej sytuacji, że jest w stanie skonfrontować z "plugastwem". Żeby się upewnić, że zaraz nie wybuchnie albo nie zaatakuje znajdujących się zbyt blisko, postanowił wycofać się za okoliczne drzewa i spróbować naruszyć strukturę tego "czegoś" z daleka.

- Lepiej odsuńmy się od tego. Kaede, wiesz może, jak moglibyśmy pozbyć się bezpiecznie tego paskudztwa? Dorrien, mógłbyś strzelić w to podpaloną strzałą? Może gdzieś w pakunkach mam trochę prochu alchemików, może dałoby radę naruszyć strukturę tego czegoś, dzięki czemu może poznamy słabe punkty.

Dżuczy był zadziwiony spokojem swego głosu. Nie odczuwał w ogóle strachu, był bardzo pewny siebie, szkoda, że takie dni nie zdarzają się za często.

Asiņains - 2015-06-09 00:02:36

Kaede krótko spojrzał na roślinę, po czym zaczął rozglądać  się po okolicy..

Kod:

Czy w pobliżu, w lesie, są jakieś rosnące na ziemi zioła, rośliny ?
eLkathebaloon: Tak, ale lepiej nie zbierać tych w pobliżu plugastwa bo są bardzo niebezpieczne, mogą nawet wylać kwas.

Widząc, że Dorrien sięga już po strzałę, podchodzi do niego i łapie go za rękę.
- Nie rwij się tak, twoja strzała go tylko załaskocze. Daj mi chwilę.
Podchodzi do powozu i szuka czegoś, co może mu się przydać.

Kod:

Czy w wozie jest jakaś lina ( jeśli jest, to jaka długość ) albo jakieś materiały ?
eLkathebaloon: Są.
1.Czy na zaopatrzeniu znajdują się jakieś składniki alchemiczne ( np. kwas siarkowy, czarny proch, oliwa, karbid ) ?
eLkathebaloon: Tak ale jest ich niezwykle niewiele i nie sprecyzowałeś niestety wcześniej że jesteś alchemikiem więc może być tu problem.
2.Są jakieś szklane butelki ?
eLkathebaloon: Ta znajdziesz
3. Puste, czy trzeba je opróźnić ?
eLkathebaloon: opróżnić

Kaede bierze butelkę z oliwą i średniej długości linę. Mocno zawiązuje pętlę na główce flakonika.
- Ty tam - łucznik, rzucę to w górę w stronę tego czegoś, zestrzel to. Po czym podpal kolejną strzałę i szybko wystrzel w to gówno. Kupczyk i Niski odejdźcie dalej.

Wuwu - 2015-06-09 22:38:48

Dorrien popatrzył na Kaede z ukosa, ale stwierdził że warto spróbować jego planu. Nałożył strzałe na cięciwe, napinając ją wycelował w góre.
- No to rzucaj - powiedział wciąż patrząc w góre gdzie za chwilę miał się znaleźć jego cel. Był gotów oddać strzał.

Mr_eLka - 2015-06-10 15:43:09

(pomijam i czekam na dokładny opis tego co zrobiliście)

MJOdorczuk - 2015-06-10 17:57:33

(To ja właściwie też czekam... żeby nie było, wyjeżdżam i wrócę w poniedziałek, tak też za bardzo się tu do tego czasu nie rozpiszę.)

Asiņains - 2015-06-15 14:39:40

Widząc, że Dorrien obserwuje przestrzeń nad potworem, Kaede chwyta za buteleczkę z oliwą i rzuca ją około jeden metr ponad roślinę, po czym szybko wyciąga swój miecz i staje w gotowości na szybką reakcję.

Wuwu - 2015-06-23 12:22:57

Dorrien skupił się, naciągnął cięciwe jeszcze mocniej i wystrzelił strzałe lecącą prosto w stronę celu

Mr_eLka - 2015-06-25 17:31:54

Strzała wystrzelona w powietrze przebija szklane naczynie rozlewając po całej powierzchni obrzydliwego tworu łatwopalny ogień, to zaczyna mocniej pulsować, jakby wyczuło że coś się na nim rozlało. Słyszycie dźwięk przypominający bicie serca. Gowen patrzy się na to niezwykle spokojnie po czym mówi spokojnym głosem.

-Dobrze.-Podnosi swój młot.-Teraz to podpalcie i...

Nagle zastyga w miejscu i rozgląda się wokół, jego całe ciało zatrzęsło się w tym jednym momencie.

-Słyszycie to?-Powiedział ten spokojnie przeskakujac oczyma z drzewo na drzewo.

Wszyscy wsłuchujecie się w ciszę, i po chwili zaczynacie słyszeć niezwykle szybko przybliżające się przeraźliwe piski, brzmiące jak okrzyk bojowy jakiegoś potwora. Z każdą sekundą są coraz bliżej i coraz bliżej...

MJOdorczuk - 2015-06-30 22:08:56

(Komp mi zdechł na kilka dni, przez co dopiero dzisiaj mogłem odpisać, wyjeżdżam teraz na pięć dni, więc znowu nie będę mógł pisać, że i tak już jestem w biegu nie rozpiszę się zbytnio, bo brak mi czasu na ciekawe rozpisanie się, przepraszam za krótką kwestię)

Dżuczy skoczył zaraz za wóz i krzyknął w panice do Kaede i Dorriena zachłystując się powietrzem - Naciągać strzały!

Asiņains - 2015-07-04 01:19:12

Kaede spojrzał na twarze swoich sojuszników, po czym westchnął lekko. Zamknął oczy, kleknął na lewe kolano i opierając głowę o swój miecz skierowany do ziemi wyłączył wszystkie myśli. Podświadomie zignorował wszystkie odgłosy wydające przez towarzyszy, a skupił się jedynie na odgłosach dobiegających z lasu. Napiął wszystkie mięśnie w gotowości, stawiając swoją zręczność oraz instynkt ponad życie i czekał.

herosy3.pun.pl