Generał
Ta blada laska z postu Pandrodora? Na moje to ona wygląda jakby się urwała z gothic metalu albo poczuła powołanie do tró imoł. Czarny makijaż, blada skóra typowa dla wampirów, krew pewnie czarna jak smoła z głębi piekieł rządzonych przez Czarnego Pana. Radykalna 14-latka?
Offline
Rzeźnik przyciskacz.
Czytając to pewnie weźmiesz mnie za idiotę, ale proszę, uwierz w to, co teraz przeczytasz. Kiedyś uwielbiałem naciskać różne guziki. Jak oglądałem telewizję bawiłem się pilotem przełączając co sekundę programy i naciskając co popadnie. Pewnego dnia to się jednak zmieniło. Przyszła do mnie paczka od jakiegoś Jamesa Aleksander Colony. Nie znałem żadnej takiej osoby, ani też nic nie zamawiałem, więc postanowiłem przejść się do domów sąsiadów popytać, czy to nie jest przypadkiem paczka do nich. Nikt jednak nie przypomina sobie żadnego Jamesa, w związku z czym postanowiłem otworzyć paczkę. W środku był pilot do telewizora, wyglądał na stary a do niego przyklejona była naklejka „Naciśnij mnie”. Nie wiem czemu ale strasznie mnie korciło aby wcisnąć wielki czerwony przycisk. Skupiony byłem tylko na nim. Pomyślałem „co się może stać?” i go wcisnąłem. Zemdlałem…
Obudziłem się w starym szpitalu psychiatrycznym. Wokół było pełno krwi i brudu. Słyszałem płacz dziecka, krzyk ludzi, głośne kroki i grzechot łańcuchów. Wokół było cholernie ciemno, wydobywała się tylko strużka światła z drzwi. Po chwili zacząłem słyszeć krzyki bólu i cięcia nożem. Tak, słyszałem cięcia nożem. Wydawało mi się, że to było bardzo blisko mnie, ale jednocześnie daleko. Bardzo się bałem. Czułem, że to coś się dalej do mnie zbliża. W końcu po którymś krzyku bólu wpadło do mojej celi trochę krwi. Wtedy przeraziłem się jeszcze bardziej i zwymiotowałem. Zemdlałem znowu.
Otworzyłem oczy. Rozejrzałem się wokół. Miejsce w którym byłem wyglądało jak rzeźnia. Wstałem ciesząc się, ze nie jestem już w tamtej celi, jednak coś mnie niepokoiło. Pomieszczenie w którym byłem było pełne krwi. Słyszałem coś w stylu ostrzenia noża, a następnie krzyk pełen bólu i szybkie jego ustanie. Ktoś krzyknął „NASTĘPNY!” i drzwi otworzyły się przede mną otworem. Przeszedłem przez nie. Widziałem przed sobą rzeźnika z mojego miasta do którego często chodziłem. Trzymał tasak cały we krwi, a wokół było pełno podcinanych głów i ciał, zebranych obok wielkiego kowadła. Myślałem, ze zwymiotuję. „Mam być następny, który umrze?” pomyślałem, jednak myślałem źle. Rzeźnik przyzwał mnie do siebie, podszedłem. Dał mi tasak i powiedział „Teraz twoja kolej”. Spojrzałem na człowieka przykutego do wielkiego kowadła. Płakał, modlił się i błagał o litość jednocześnie. Powiedziałem rzeźnikowi, że tego nie zrobię, że nie mogę, ale on spojrzał na mnie ze zdziwieniem tylko i rozkazał przestać się wygłupiać i dokonać tego. Spojrzałem jeszcze raz na człowieka. W głębi serca czułem chęć żeby to zrobić. W końcu to uczucie zwyciężyło. Zabiłem go. Cały byłem we krwi. Kląkłem przy ciele i zalałem się łzami. Zemdlałem…
Szedłem przez dziwny, brudny korytarz. Wyglądał jak korytarz więzienia. Coś mnie przyciągało. Nie mogłem nad sobą zapanować. Wreszcie wokół pojawiły się drzwi do celi, a ja usłyszałem płacz dziecka i krzyki ludzi. Moje kroki były głośne, jakbym specjalnie znęcał się nad tymi ludźmi psychicznie. Na szyi miałem przewieszone łańcuchy z przyczepionymi głowami niektórych ludzi, które brzęczały przy każdym kroku. Otworzyłem pierwsze drzwi. W środku była kobieta, prawdopodobne w ciąży. Trzymałem w ręku tasak. Podszedłem do niej i ją zabiłem starając się jak najdłużej sprawiać jej ból. To było okropne… jednak czułem dziwną przyjemność. Przechodziłem od celi do celi zabijając po kolei każdą osobę w środku. Po dłuższym czasie zaczął pojawiać się na mojej twarzy uśmiech. W końcu dotarłem do dziwnej celi, z której nie dobiegał żaden odgłos. Ciągnęło mnie tam… Czułem, że muszę tam wejść. Zrobiłem to. Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem nieprzytomną osobą w wymiocinach. To byłem ja. Zakręciło mi się w głowie i zauważyłem, że odzyskałem już władzę na sobą. W dalszej części korytarza zobaczyłem światło. To musiało być wyjście. Podszedłem do mojego ciała i postanowiłem je podnieść. Gdy to zrobiłem zacząłem tracić znowu nad sobą panowanie, jednak zdołałem dojść do światła. Tym razem nie zemdlałem. Zasnąłem…
Obudziłem się na podłodze w moim pokoju. Obok na stole była zamknięta paczka. Słyszałem jak ktoś zamykał drzwi. „To pewnie listonosz, pomyślałem, ze znowu się upiłem i śpię na podłodze” pomyślałem. Wstałem z ziemi i zauważyłem, że jestem cały w czerwonej cieczy… w krwi. Spojrzałem na dłoń, w której trzymałem tajemniczy pilot. Już go tam nie było. Był za to zakrwawiony tasak. Słyszałem odgłos syren policji. Jechali po mnie. Otworzyłem szybko zamkniętą paczkę, a w środku był wycinek z gazety.
„Jamesa Aleksander Colony, niebezpieczny porywacz i morderca rzeźnik wciąż jest na wolności. Porwał i zabił blisko 67 osób. Jeżeli ktoś ma jakieś informacje na jego temat proszę czym prędzej zgłosić się na policję. Poszukiwany po morderstwie swojej rodziny w stanie Colorado uciekł do Polski, gdzie kontynuuje serię morderstw. Przebywał w szpitalu chory na Amnezję.”
Zakręciło mi się w głowie. „Czy to mogę być ja?”. Pod spodem był znowu ten pilot. Nie było na nim guzików, było tylko pytanie, „Dlaczego James?”.
Od 10 lat siedzę już w więzieniu. Ukradłem linę z magazynu, owinąłem ją wokół szyi i zrobiłem prosty węzeł. Zamierzam skrócić swoje życie z świadomością, że zabiłem tylu ludzi. Dziękuję, że to przeczytałeś i żegnaj.
List powyżej był ściśle tajny przez 27 lat. W końcu pewien detektyw postanowił go udostępnić. Zniknął w dziwnych okolicznościach, a po tygodniu znaleziono jego ciało. Tak samo stało się z 50 osobami, które go przeczytały. Uważaj na siebie.
~~~~~~~~~~
Moja własna creepypasta, napisana z okazji reaktywowanego CreepyBufetu.
Offline
Najstraszniejsze creepypasty pisze samo życie .
Offline
Offline