Rekrut
Cóż... czasy są niepewne i coraz bardziej niebezpieczne. Już niedługo pierwszy dzień lata, a zatem i dnia zacznie powoli ubywać. Nim się człowiek nie zorientuje, a już będzie jesień - ciemna, zimna, pochmurna i niebezpieczna. Dni będą krótkie, a do pracy/szkoły/na zakupy iść trzeba - często przez niezbyt bezpieczne miejsca.
Także okres letnio-wakacyjny jest pełen niebezpieczeństw - spanie pod namiotem/biwak/nocne chodzenie na dyskotekę/koncerty...
Czy kiedykolwiek zostaliście zaatakowani? Czym się broniliście? Co nadaje się najlepiej do samoobrony? Czego Wy używacie w życiu codziennym? Jak zapobiegać napaściom?
Jakie macie rady dla innych forumowiczów? Ja zabiorę głos później i opisze Wam parę moich sytuacji z życia .
Offline
Ja zawsze w plecaku mam: łuk, noz i czasem czodze z buzdyganem. To m owie teraz serio, poniewaz ja tutaj w niemczech nie moge inazej wyjsc na ulice, pelno tu rasistow i turkow.
Offline
Rekrut
Ja osobiście, to mam przy sobie zawsze Kubotan, a po zmroku to mam parę rzeczy:
- Wielką latarkę (metalową)
- Pistolecik na wodę, a w nim własnoręcznie zrobiony "wywar" pieprzowy (to to samo, co te gazy pieprzowe, tylko, że lepsze)
- Skarpetę z kamiuchem "w srodku"
- Czasem proca rzemykowa
A dlaczego tak? Bo mieszkam w takim kraju, w którym oficjalnie nie wolno na ulicy posiadać nic. Więc trza kombinować .
Kiedyś w Polsce byłem zaatakowany, przez 4 gościów. Miałem szpadel (ok. 1 metr dlugosci) i nie zdążyłem uciec - bylem na rowerze, a miałem rozstawione wędki - mój kolega uciekł na pobliski most - przez jakieś 2 minuty, oni mnie okrążyli, a ja wkoło "kręciłem" tym szpadlem. Wiedziałem, że będzie kicha - bo jakby było ich dwóch, to bym się obronił - może nawet przed trzema, ale 4 to już za dużo - patrze, a jeden wyjmuje scyzoryk na dodatek. I już się przyszykowałem na zamach, żeby mu tym szpadlem przypi... Aż tu nagle patrze, a na moście biegnie mój kolega, z naszym kolegą z klasy i jego bratem (obaj chodzą na jakieś tam karate, czy coś takiego i pakują na siłce). Bylem uratowany. Ale było już krucho - zajumali by oba rowery, mi by dowalili jeszcze tym moim szpadlem i tyle z tej mojej przygody by było.
Offline
Ja zostalem raz zatakowany, jak jechalem na rowerze jesienia z treningu Ameryknskiego Footbalu do domu. Przechodzilem wyludniana ulica, a nagle z przodu jakis dres wylazi. Ja nic, nie zwracam uwagi, ale pod reka juz przygotowalem draga(moj pierwowzor buzdyganu, bez metalowej glowicy, a mialem go dlatego, poniewaz w torbie treningowej mialem pancerz do amerykanskiego foobalu, a to nie jest tania rzecz)). gdy po kryjomu spojrzalem do tylu, jakis 2 dresow bylo z mna. po tym jak widzialem jednego z bejzbolem, bieglem do przodu na tego samotneo dresa. Zamach buzdyganem, dres nie zrobil uniku . Gosciu zarobil w ramie, ale raczej nic mu sie nie stalo, moze przez chwile pobolalo(moze dluzej niz przez chwile) . Korzystajac z danej mi przez nature umiejetnosci szybkiego pedalownia, wyrabalem do przodu, i tyle mnie widziel. od tej pory nie rozstaje sie z moim buzdyganem, czasem zabieram takze luk. Polecam wszystkim userom forum, posiadanie przy sobie jakiejkolwiek broni, najlepiej nozyka, badz broni z troche wiekszym zasiegiem(jak np. Duza, metalowa latarka, badz jakikolwieg kij z ulicy/parku oraz kamlot).
Offline
Najgorsze jest to, że jeżeli użyjesz tego do samoobrony, to jeszcze policja będzie żałować agresora, jeśli coś mu się stanie...
Offline
No niestety, czesto byly sytuacje, gdzie jakis gosciu bronil sie przed bandytami, i jeszcze go za to wsadzili do wiezenia, i musial zaplacic odszkodowanie tym bandytom. Polskie prawo nie ma sobie mocnych...
Offline
Polskie prawo jest zrobione pod rządy kryminalistów... Nie dziwne, że PO ma 90% poparcia w polskich więzieniach.
Offline
Rekrut
Mathias napisał:
Polskie prawo jest zrobione pod rządy kryminalistów... Nie dziwne, że PO ma 90% poparcia w polskich więzieniach.
No i tutaj Cie zadziwię - parę dni temu, weszła w życie ustawa, zrobiona przez komisje "przyjazne państwo", która jest komisją Platformy właśnie - w myśl tej ustawy można przekroczyć obronę konieczną, jeżeli powodował Tobą strach czy silne wzburzenie - nawet jeżeli zabijesz napastnika, to nawet nie będzie wszczęte wobec Tobie postępowanie. A Wy się śmiejecie (ogólnie, ludzie) z Palikota, a tu proszę...
Ja tak osobiście, to noży do samoobrony nie polecam. Ale za to wszelka bron obuchowa, to jak najbardziej.
Offline
Czyli moj buzdygan sie nadaje, tak? I najlepsza metoda obrony jest... sól w oczy. Gosciu po takim czyms, na pewno odposci. Bron ma takrze rozproszony zasieg, czyli rani wielu przeciwnikow(wapno palone dziala na podobnej zasadzie, ale troche ciezko je przetransportowac ).
Offline
Rekrut
Lowcakur napisał:
Czyli moj buzdygan sie nadaje, tak?
Dokładnie .
Lowcakur napisał:
I najlepsza metoda obrony jest... sól w oczy.
Tak jest, też nad tym nie raz myślałem . Ale ja to mam coś jeszcze lepszego - zrobiłem "gaz pieprzowy w płynie" i mam taki mały pistolecik na wodę - malutki - i w nim mam ten "gaz".
myślałem też nad takim czymś, co się nazywa "Metsubushi" i było używane przez Ninja:
http://www.donrearic.com/images/metsubushihatsumi.jpg
http://www.youtube.com/watch?v=Eqd2hBf8 … re=related
http://www.youtube.com/watch?v=pxXy0IsOmvA
http://www.youtube.com/watch?v=Vhdu9fd3HKI
http://tazziedevil.files.wordpress.com/ … _45141.jpg
Natomiast ja, zrobiłem coś innego - mała plastikowa torebeczka - taka, w jaką dealerzy "pakują" marychę i inne "prochy". I tam mam taką mieszankę - "sól, pieprz i inne" - w razie czego, to wysypuję to sobie na rękę i ciskam w oczy napastnika.
Ale te Metsubushi, to jest coś...
Offline