Szeregowiec
Mieszko I-To, czy on zjednoczył te wszystkie plemiona, nie wiadomo; przyjęcie chrześcijaństwa drogą Niemcy-Rzym było ryzykowne i zmieniło Polskę w nie w pełni swobodne księstwo podległe cesarzowi, co jeszcze nie oznaczało uzależnienia i późniejszych walk z "niemym narodem"; jako dowódca wykazał się drygiem wojskowym w walkach z Hodonem, Słowianami pomorskimi czy też Rusinami; nie był jednak królem.
Bolesław Chrobry-Świetny strateg i polityk; swego czasu miał duży wpływ na Skandynawię i Anglię; udało mu się zaprzyjaźnić z Rusią i Rzeszą; pechowo wodzowie, których Bolesław zdołał sobie zjednać szybko zostali zastąpieni przez niekoniecznie przyjaźnie nastawionych do Polski władców; Bolesław zdołał podporządkować sobie na pewien czas Czechy(mało dzieliło od wieczystego złączenia ich z Polską) i zagarnął Łużyce zarazem odpierając ze wschodu Jarosława; udało mu się zdobyć koronę królewską, która szczerze mówiąc znaczyła coś tylko dla zachodnich władców, choć i tak niewiele; podobno był królem okrutnym.
Mieszko II-Król, który odziedziczył po ojcu nie za ciekawą sytuację, co w połączeniu z niewiele ponad przeciętnymi umiejętnościami doprowadziło do upadku kraju i utraty korony.
Bolesław Zapomniany-niewiele o nim wiadomo, aczkolwiek, jeżeli kronikarze go wymazali z historii, dobrym władcą być nie mógł.
Kazimierz Odnowiciel-odziedziczył i uprzątnął burdel tym razem z pomocą sąsiadów.
Bolesław Śmiały-Świetny wódz, aczkolwiek trochę za śmiały; odzyskał koronę.
Władysław Herman-O nim już się lepiej nie wypowiadać.
Bolesław Krzywousty-Geniusz wojskowy o niemałej głowie do spraw politycznych i administracyjnych; wykazywał się dozą okrucieństwa; zdobył Pomorze; pechowo nie dożył dni, gdy mógł ujrzeć, że ustrój, który chciał wprowadzić właśnie rozwalał od wewnątrz sasiadów.
Dzielnicowych było kilku lepszych, lecz nie na tyle, by się o nich dłużej rozpowiadać.
Wacław II-Król całkiem, całkiem, ale w wojnę z Luksemburczykami jego dziedzictwo nas wprowadziło.
Władysław Łokietek-Świetny wódz z nie do końca czystym sumieniem; potrafił walczyć o swoje w polityce.
Kazimierz Wielki-Balsam na czas kryzysu; wielki budowniczy, świetny polityk, niegłupim posunięciem było "zaproszenie" Żydów.
Ludwik Andegaweński-Polskę traktował raczej jako środek płatniczy.
Jadwiga Andegaweńska-Dobrze wybrała męża, trzymała Teutonów na krótkiej smyczy.
Władysław Jagiełło-Świetny wódz; całkiem dobry polityk; los pokarał nie najlepszym kuzynem; mógł wycisnąć z Krzyżaków trochę więcej.
Władysław Warneńczyk-Odziedziczył Węgry w pechowym momencie, przez co nie najlepiej skończył(choć podobno był ojcem Krzysztofa Kolumba); doprowadził do pierwszych konfliktów z Ottomanami.
Kazimierz Jagielończyk-Mimo początkowych przegranych udało mu się zdobyć Gdańsk; panowanie wychodziło na drobny plus.
Jan Olbracht i Aleksander Jagielończyk-Zbytnio pobłażali szlachcie i potracili trochę kresów na rzecz Moskwy.
Zygmunt Stary-Dobry polityk, zapoczątkował renesans w Polsce i to od tej dobrej strony; ujarzmił Prusy, acz trzymał ich na cienkim powrozie; zawalczył trochę zwycięskich wojen.
Zygmunt August-włączył Litwę, ale omal jej nie stracił na dobre; nie pozostawił potomka.
Henryk Walezy-Wolał Francję od kresów.
Stefan Batory-Świetny wódz i polityk; był oddanym władcą i nie szukał we władzy własnego interesu.
Zygmunt III Waza-Pięknie się zapowiadał, ale nie potrafił zrezygnować z tronu Szwedzkiego i nie mógł dopuścić myśli, o przyjęciu prawosławnej Rosji; na siłę włączał Kozaków do KK; nie potrafił wykorzystać przewagi w wojnie; Kraków był mu wdzięczny za zabranie stolca do Warszawy.
Władysław IV Waza-Brnął dalej w bagno, w które wpakował go tatuś, aczkolwiek brnął przez nie najlepiej jak mógł.
Jan Kazimierz-Na jego miejscu też bym abdykował.
Michał Korybut Wiśniowiecki-gdyby był uczciwy i sprawiedliwy, to byłby idealnym zaprzeczeniem swego ojca; o nim lepiej nie wspominać, bo aż uszy więdną.
Jan III Sobieski-Dowódca genialny, niekoniecznie równie genialny polityk; bitwa pod Wiedniem była wielkim osiągnięciem, na którym skorzystali wszyscy prócz nas i Turków(dlatego nas nie uznali za podbitych).
Sasi-Za króla Sasa ciężko było związać koniec z końcem(pasa); współczuję swoim chłopskim przodkom z ich czasów.
Stanisław August Poniatowski-gdyby miał jaja i rządził trochi wcześnie, to i by nas mógł z tego gówna wyciągnąć; oczywiście był też lizodupem Katarzyny.
Jak dla mnie: Kazimierz Wielki i Stefan Batory.
Offline
W zasadzie Batory sukcesy w polityce wewnętrznej (Trybunał Koronny i Litewski, Akademia Wileńska) zawdzięczał w zdecydowanej mierze swojej niespecjalnie urodziwej małżonce Annie Jagiellonce, która miała żyłkę do interesów i administracji. W zasadzie jego zwycięstwa w wojnie o Inflanty także częściowo zawdzięcza żonie, od której chciał się w ten sposób izolować ;p. Nie mniej jeden z niewielu władców, szczególnie w dobie elekcji, którego bilans panowania praktycznie w każdej dziedzinie jest dodatni bądź nieujemny.
Offline
Nie wiadomo, czy przyjął takie imię, to tylko jedna z hipotez. Nie traktujmy jedynego źródła (Dagome Iudex) jako pewnika.
Offline